Wodospad

Czoper

Uśmiechnął się cwanie. Wlazł mu na grzbiet przeciągając się z rozkoszą ^^

Aria

{Lwica pojawiła się na horyzoncie. Wolnym krokiem podeszła do wody. Nie piła od tak dawna... Ale z drugiej strony nie miała ochoty pić. Odsunęła się ze wstrętem od wody. Podniosła swój wzrok na zwierzęta przebywające przy wodopoju. Nie znała nikogo więc nie widziała potrzeby aby się z kimś witać. Podniosła jedną łapę do góry, przyjrzała jej się. Na środku widniała wcale nie mała blizna. Westchnęła głęboko. Liznęła kilka razy ranę. Usiadła przy brzegu wodopoju. Jej ślepia powędrowały w stronę antylop... Gdy jedna z nich, ta najmniejsza spojrzała na nią, lwica udała, że patrzy w inną stronę.}

Akhorahil

Samiec warknął jakby lekko czymś zirytowany, jednak cały czas nie spuszczając wzroku, z nieba. Wiatr donośnie zawył, boleśnie odbijając się od skał i tafli wody, kończąc tym samym na starym smreku, pod którym stał lew. Przymknął lekko oczy, czując, iż wiatr delikatnie mierzwi mu grzywę.
-Le-azazel ! - mruknął, jednak chyba za głośno, niż w rzeczywistości planował.

Aria

{Lekkim i dość wolnym ruchem odwróciła głowę w stronę głosu. Zamrugała parę razy oczami i znów wpatrzyła się w dzikie zwierzęta. Po jakimś czasie zmusiła się do wzięcia paru łyków wody. Zanurzyła w niej przednie łapy, obmyła ranę. Skrzywiła się lekko, piekło. Wyjęła je w końcu z wody. Polizała raz bliznę. Postanowiła zostawić ją wreszcie w spokoju. Machnęła ogonem.}

Akhorahil

-Kwar, barur li. - szepnął samiec, po czym odwrócił głowę, i podniósł się z trawy. Leniwie zwrócił się w kierunku strumienia. Postawił parę kroków, po czym utkwił beznamiętne spojrzenie w tafli wody. Stał chwilę, wpatrzony w toń, po chwili jednak chyląc łeb, i zanurzając w chłodnej cieczy pysk.

Aria

Znudzona własnym towarzystwem lwica wstała. Zrobiła parę kroków w stronę lwa. Zawahała się w końcu podeszła na tyle blisko by mógł ją usłyszeć.
-Ave. - Zaczekała aż zaspokoi pragnienie i rzekła do niego.

Akhorahil

Westchnął głęboko, po czym uniósł łeb, i zmierzył samicę spojrzeniem. Zmarszczył brwi, jakby chcąc się upewnić, że mówi do niego. Skinął lekko łbem.
-Witaj Ario. -Samiec przymknął lekko oczy, od których odbijające się światło tworzyło na wodzie dwie kolorowe plamy.

Aria

Usiadła przy wodzie. Pochyliła się lekko i napiła się. Odsunęła sie i zabrała głos.
-Długo tu jesteś?